Polub mnie

Uwaga! Niniejsza strona ma charakter wyłącznie informacyjny, nie promuje żadnego stylu jazdy i nie ma charakteru szkoleniowego. Wszystkie samochody, których dotyczą opisy i zdjęcia zamieszczone na tej stronie są użytkowane zgodnie z przepisami ruchu drogowego i z zachowaniem najwyższych środków bezpieczeństwa tak aby nie wyrządzić nikomu żadnej szkody na drodze. Autor bloga nie ponosi odpowiedzialności za innych użytkowników dróg, którzy w sposób niezgodny z przepisami ruchu drogowego lub z narażeniem zdrowia i życia innych będą użytkować pojazdy na drogach publicznych i poza nimi.

Nie wyrażam zgody na kopiowanie zdjęć samochodów, treści wpisów zamieszczonych na ich temat, a także ich dalszą publikację. Wszystkie zdjęcia i artykuły zostały stworzone przeze mnie i stanowią moją własność. Dziękuję za zrozumienie :)

  1. pl
  2. en

„Na Piątkę z plusem"

Mama.., najdroższa nam osoba, którą szanujemy, doceniamy i bardzo kochamy. Mama jest jedna, nie da się jej zastąpić, zawsze miło się o niej mówi, wspomina i zawsze chętnie do niej wraca. To oczywiste, a jak jest w motoryzacyjnym świecie? Czy nie mieliście w swoim życiu samochodu, który nadzwyczaj polubiliście, o którym pamiętacie i do którego macie niebywały sentyment? Ja mam. Pamiętam lata, w których na widok BMW serii 5 ludzie schodzili z drogi, samochody same chowały się do garaży, a zwierzęta zamykały oczy w nadziei, że nie zostaną zauważone. Lata 90 to niewątpliwie duża dawka czarnego pijaru dla popularnej "piątki", czy słusznie? Otóż niewątpliwie samochód był bardzo popularny w kręgach czarnych charakterów związanych z mroczną stroną wielkiego biznesu. Model E34 był produkowany w latach 1987- 1996 (limuzyny były produkowane do roku 1995) i były niewątpliwie synonimem luksusu w sportowym wydaniu. Piątka była samochodem, który był bardzo zaawansowany technicznie jak na tamte czasy, posiadał gamę świetnych, trwałych i mocnych silników, a do tego prowadził się niesamowicie, był szybki i drogi. Następcą kultowej E34-czwórki był model E39, od którego zaczęła się moja przygoda za kierownicą tych wspaniałych samochodów. Koniec lat 90 i początek nowej ery to czas prawdziwego "dieslowego" wyścigu zbrojeń, w którym zaczęto stosować system bezpośredniego wielopunktowego wtrysku ropy do komory spalania. Za sprawą nowej technologii Common Rail silniki diesla stały się ciche, oszczędne i bardzo wydajne, a w połączeniu z turbosprężarką stanowiły nie lada konkurencję dla większych od siebie benzyniaków. Rok 2002 przyniósł mi samochodową szkołę życia ponieważ to właśnie wtedy usiadłem po raz pierwszy za kierownicą BMW 530d. To auto było zupełnie inne niż pozostałe samochody, którymi w tamtym czasie jeździłem.., w zasadzie "pozostałe samochody" to trochę za duże słowo. Jako uczeń technikum samochodowego miałem do dyspozycji Cinquecento mojej mamy. Fura była potężna, miała silnik wielkości tego od motorynki, który generował moc (nie wiem i nawet nie mam ochoty tego sprawdzać), napęd na jedno koło i wygląd czerwonej skarbonki wytoczonej na tokarce w czasie zajęć na warsztatach szkolnych.., no ale jeździło, a to już była wyżyna lansu (aa, jeździłem nim do dnia, w którym cofając nie przywaliłem w lampę. Niestety całe zdarzenie widziała mama więc później już tylko latałem Ikarusem.., do szkoły i z powrotem). Wracając do 530d; napęd na tylną oś, 193 konie mechaniczne, przyspieszenie w 8s do pierwszej setki i 230 km/h v-max. To naprawdę były osiągi zarezerwowane dla szybkich samochodów, a za kierownicą? Ja.., uczeń technikum ze zdobytym doświadczeniem za kółkiem w Cinqueucuee-coś tam. Na początku kontrola trakcji miała więcej pracy niż centrum logistyczne przed świętami, aż w pewnej chwili myślałem, że po prostu w tym samochodzie musi to mrugać i tyle :) Z biegiem czasu nabywałem doświadczenia za kierownicą podczas podróży po kraju i Europie. Prowadziłem to auto chyba w każdych warunkach atmosferycznych jakie są znane współczesnemu kierowcy i powiem Wam, że nie zamieniłbym wtedy tego samochodu na żaden inny. Rok 2003 przyniósł nowe... Chris Bangle zaprojektował auto tak innowacyjne i tak odbiegające od stereotypu starej dobrej piątki, że zacząłem sam się zastanawiać nad kierunkiem w jakim podąża firma BMW. Początkowo auto budziło we mnie mieszane uczucia ponieważ zniknęła zadziorność, z której słynęły poprzednie modele, a w zamian pojawiła się landrynka z kocimi oczkami bo tak właśnie kojarzyła mi się nowa seria 5. Po raz pierwszy za kierownicą tego samochodu usiadłem w 2004 roku i przyznam szczerze, że wrażenia z jazdy tym autem były świetne. Bardzo precyzyjny układ kierowniczy, dynamiczny trzylitrowy diesel o mocy 218 koni mechanicznych i skrzynia biegów.., no właśnie.., automatyczna skrzynia była świetna, ale w ciągu półtorej roku zdążyła się dwa razy popsuć. Pamiętam, że będąc w długiej trasie zauważyłem na monitorze komunikat serwisowy (steering wheel may be at an angle), okazało się, że padła przekładnia kierownicza. Nowa seria 5 była wyposażona w system iDrive, który był innowacyjny, intuicyjny i szpanerski bo rozpoznawał mowę.., problem tylko w tym, że on tej mowy to za bardzo nie rozpoznawał. "Biegle" posługując się językiem niemieckim znałem takie słowa jak Guten Tag, Danke i Sitzheizung. Podczas gdy dwa pierwsze słowa były bezużyteczne w rozmowie z samochodem tak po wymówieniu trzeciego komputer uruchamiał ogrzewanie foteli.., średnio za piątym razem :) Kolejna generacja to już odrobinę powrót do przeszłości czyli do modelu E39. W 2010 roku na rynku pojawił się model F10, który już samym swoim wyglądem wzbudzał we mnie dużą sympatię. Uważam, że "efka" to był krok bardziej w stronę luksusu niż sportu co nie oznacza, że auto było całkowicie pozbawione tej drugiej cechy, po prostu odczułem, że trochę przytyło w porównaniu do poprzednika i sprawiało wrażenie kanapowca, a nie odrzutowca. Filtr cząstek stałych.., no to to jakaś zmora współczesnej motoryzacji. Wiem, że ekologia jest bardzo ważna, szanuje to i rozumiem, ale nie pojmuję jednego, otóż eksploatując samochód z silnikiem wyposażonym w tego typu filtr należy mieć na uwadze, że od czasu do czasu trzeba takie auto "przegonić" żeby wypalić nagar w filtrze, który go zapycha. Tylko jak to skutecznie zrobić? Zdecydować się na rajd po mieście na niskich biegach? Absurd, a do tego nic to nie da bo nie chodzi o częste przyspieszanie i hamowanie tylko o jazdę z wysoką prędkością obrotową silnika przez określony czas aby cząstki zalegające w filtrze wypaliły się pod wpływem wysokiej temperatury spalin w układzie wydechowym. Pozostaje autostrada, ale pojawia się inny problem, a mianowicie skrzynia biegów, która ma 6, 7, 8 czy 9 przełożeń. Żeby jechać na wysokich obrotach silnika mamy więc do wyboru tryb manualny, który nie każdy potrafi obsługiwać bo nie po to kupił automat, żeby ręcznie zmieniać biegi, tryb SPORT jeśli jest, ale to też nie jest panaceum na całe zło gdyż komputer sam zmieni bieg na wyższy nawet w tym trybie jeśli powiedzmy najprościej "uzna to za konieczne" lub po prostu możemy rozpędzić samochód do niebotycznej prędkości ryzykując wypadkiem tylko po to aby utrzymać filtr cząstek stałych w dobrej kondycji.., a co jeśli to zbagatelizujemy? A no coś takiego co przytrafiło mi się w BMW 525d (F10). W pewnej chwili auto straciło moc, w kabinie pojawił się zapach spalin i koniec jazdy, po zatrzymaniu silnik zgasł. W serwisie okazało się, że wspomniany filtr jest zapchany, ale to najmniejszy problem. Spaliny, które nie miały ujścia cofnęły się na łopatki turbiny, która uległa zniszczeniu. Po wymianie filtra i turbosprężarki w kolektorze wydechowym pozostały drobinki metalu z uszkodzonej turbiny w efekcie czego podczas rozruchu silnika zostały one zassane do komory spalania. Rezultat nietrudny do przewidzenia.., silnik do wymiany, koszt ponad 10 tysięcy euro. Na szczęście to już przeszłość, a ja wolę zajmować się teraźniejszością dlatego dzisiaj przedstawię Wam najnowszy model jednego z moich ulubionych pojazdów współczesnej motoryzacji.

 

BMW 530i xDrive
08 marca 2019

W rzeczywistości model G30 jest odrobinę dłuższy i szerszy od swojego poprzednika, ale przy tym o kilka kilogramów lżejszy. Auto wizualnie wydaje się smukłe, jego sylwetka jest elegancka, ale nie pozbawiona sportowego charakteru, wręcz przeciwnie. Z zewnątrz wygląd nowej piątki kojarzy mi się z sylwetką lekkoatlety, którego muskulatura może nie jest potężna, ale za to wyraźnie zarysowana w miejscach, które podkreślają jego zamiłowanie do biegania. Przód samochodu to piątka?, czy może siódemka?, nie wiem i widząc to auto w lusterku wstecznym po prostu przestaję się nad tym zastanawiać. Tył samochodu ma ewidentnie sportowy charakter, liczne dodatki poprawiające aerodynamikę oraz ogromny tylny zderzak to znaki rozpoznawcze pakietu M, z którym nowa piątka wygląda po prostu świetnie. W zasadzie niezmienny od wielu generacji serii 5 pozostał kształt szyb bocznych oraz listew przyszybowych.., i dobrze bo to jest coś co wyróżnia BMW i niech tak zostanie. Wewnątrz nie zauważyłem aż tak wielkiej rewolucji w porównaniu do modelu F10. Rozmieszczenie poszczególnych elementów wyposażenia na desce rozdzielczej bardzo podobne, panel sterowania klimatyzacją również, rozmieszczenie włączników niemalże identyczne. Wyraźnie zauważalny jest inny kształt i usytuowanie monitora centralnego, który obecnie znajduje się na desce rozdzielczej, a nie jest w nią wkomponowany jak w poprzedniej generacji auta. We wnętrzu jak zwykle znajdziemy kilka sportowych akcentów sygnowanych logiem M-Power, wszystko wykonane tradycyjnie już ze smakiem i przyjaźnią bijącą w stronę użytkowników samochodu. Fotel, kierownica i kierowca to po prostu jedna wielka całość, która harmonijnie współgra ze sobą na każdej drodze, o każdej porze i w każdych warunkach jakich przyjdzie nam jechać. Pamiętam, że zawsze w piątce było tak samo, wystarczyło wskoczyć do środka, uruchomić silnik, włączyć bieg i po prostu odjechać nie czując "dyskomfortu nowego samochodu" jak ja to nazywam. Egzemplarz, którym udało mi się pojeździć ma wdzięczne oznaczenie na klapie bagażnika 530i, co jednoznacznie sugeruje, że będzie miło, fajnie i przyjemnie :) Wciskam przycisk Start i słyszę.., no ależ wyciszyli rzędową szóstkę.., ale zaraz chwila, Arturze wypełznij z bolidu i zajrzyj pod maskę. Zaglądam, a tutaj dwóch cylindrów brakuje. W rzeczywistości 530i to oznaczenie modelu i dwulitrowego czterocylindrowego silnika Twin Power Turbo, który generuje moc 252 koni mechanicznych. No i zrobiło mi się tak trochę nijak, niby rozczarowanie, niby to niby tamto, ale z drugiej strony? ponad 250 koni to nie tak mało. BMW obiecało mi, że do pierwszej setki pognam w zaledwie 6 sekund. Świetna skrzynia Steptronic, a do tego xDrive więc może coś z tego będzie. Faktycznie, pierwsze wrażenia z jazdy bardzo pozytywne, dobrze znana mi łatwość prowadzenia auta, idealny wręcz układ kierowniczy, a jak się sprawuje ten silnik? W trybie komfortowym złego słowa powiedzieć nie mogę, jest duża kultura pracy, cisza, spokój i zachowany balans pomiędzy sportem a komfortem w kwestii reakcji na gaz (auto nie jest ani za leniwe, ani za spontaniczne.., jest po prostu limuzyną idealną w codziennym użytkowaniu). Czy da się sprawnie wyprzedzić tym samochodem? Oczywiście, że tak, powiem więcej, to auto naprawdę nieźle sobie radzi z tym silnikiem, ale.., no właśnie to ale... Brakuje tego mocno sportowego DNA, tej przysłowiowej kropki "nad i" do doskonałości. Ten motor kręci się co prawda jak szalony do 7 tysięcy obrotów na minutę, 8 stopniowy Steptronic mocno wbija te biegi (czasami wręcz aż za brutalnie), ale to nie jest sześć cylindrów i odczujecie to jadąc tym samochodem. Ja osobiście uważam, że seria 5 (poza oczywiście rasowymi M-Power) idealnie współgra z silnikami sześcio i ośmiocylindrowymi i kropka. Cała reszta tylko odbiera jej uroku pozostawiając przy tym pewien niedosyt.

 

"Moda na Fit"

Producenci samochodów prześcigają się w pomysłach i sami już nie wiedzą co by tu wymyślić żeby przyciągnąć spragnionych nowych technologii klientów. Co w takiej sytuacji zrobić? Cofnąć się dalej żeby być bliżej.., i cofają. Jadąc nową piątką zwróciłem uwagę, że auto jest nadzwyczaj zwrotne podczas gwałtownych ruchów kierownicą. Odniosłem wrażenie jakby moje BMW dosłownie przenosiło cały swój ciężar na przednią oś po to aby ją dociążyć. Sytuacja powtórzyła się przy dynamicznym wejściu w zakręt i dosyć szybkim jego pokonywaniu. Samochód zachowywał się jakby nie działały na niego żadne prawa fizyki, po prostu ja wytyczyłem tor jazdy, a auto nim podążało. Zawieszenie?, układ kierowniczy?, może opony? Nie. Moje BMW ma skrętną tylną oś tak samo jak Honda Prelude produkowana ponad 20 lat temu, z tą różnicą, że nowoczesna wersja skrętnej tylnej osi jest zintegrowana z aktywnym układem kierowniczym. Przy mniejszej prędkości koła tylne skręcają się przeciwbieżnie, natomiast od prędkości 60 km/h współbieżnie co w połączeniu z napędem xDrive znacznie redukuje zjawisko pod i nadsterowności. Osobiście nie wiem co trzeba zrobić żeby wylecieć z zakrętu w siną dal tym samochodem. Podobnym rozwiązaniem jest system skrętnych świateł mijania, który został wymyślony jeszcze przed drugą wojną światową. Oczywiście współczesne układy są dużo bardziej zaawansowane i zintegrowane z wieloma systemami na raz. Dzisiaj w BMW, system night vision zaznaczy nam na czerwono obiekty znajdujące się daleko przed nami, a do tego jeszcze skieruje na nie wiązkę światła z reflektora albo zahamuje za nas auto jeśli będzie taka potrzeba. Współczesne systemy BMW, Audi czy Mercedesa potrafią przewidzieć zagrożenie kolizją i przygotować nas do zderzenia w sytuacji gdy my jeszcze tego nie wiemy, a mało tego, jeśli czujniki wykryją, że zbliżamy się do przeszkody automatycznie wyślą sygnał do komputera aby ten przygotował hamulce do ostrego hamowania. Czy to już autonomia? Poniekąd tak, wyobraźcie sobie, że system BMW Adaptive Drive steruje twardością zawieszenia uwzględniając takie dane jak lokalizacja pojazdu na podstawie pozycji z nawigacji satelitarnej (w skrócie, inaczej dostosuje twardość zawieszenia samochodu poruszającego się w mieście, a inaczej na autostradzie). Czy koncerny samochodowe idą dalej? Tak, już dzisiaj za pomocą kluczyka zaparkujemy nasze BMW albo wyjedziemy nim z garażu.., bez nas w środku. Więc gdzie jest granica? Odpowiedź brzmi na tylnym siedzeniu. Już niedługo to tam właśnie będzie miejsce kierowcy w samochodzie...

Czy kupiłbym samochód marki BMW serii 5? Odpowiedź brzmi oczywiście i to z zamkniętymi oczami. Czy coś bym w nim zmienił? Oczywiście, silnik. Miałem okazję jeździć 540i i to jest właśnie to co daje nam kierowcom radość ducha i ucha za sterem tego fantastycznego auta. Na sam koniec znowu będę wredny i czepialski :) BMW deklaruje, że model 530i xDrive spala średnio 7.8 ltr/100 w cyklu miejskim i 6.4 w cyklu mieszanym. Powiem tak, ten mały motorek zachowuje się jakby nigdy nie jadł, a jego spalanie oscyluje w granicach 14 litrów na setkę. Uważam, że gdybym jeździł naprawdę spokojnie to może w granicach 11 litrów bym się zmieścił... Cena? Od 199 900 do ponad 500 tysięcy złotych. Dziękuję i pozdrawiam Was gorąco!!

Artur Rojewski

"Przeszłość= przyszłość"

Następny