Like me on Facebook

Attention! This site is for information purposes only, does not promote any driving style and is not of a training nature. All cars covered by the descriptions and photos posted on this site are used in accordance with traffic regulations and with the highest security measures in order not to cause any damage to road users. The author of the blog is not responsible for other road users who in a manner inconsistent with traffic regulations or with the exposure to the health and life of others, will use vehicles on public roads and outside them.

  1. pl
  2. en

„Porsche nie najgorsze"

Dzisiaj opowiem Wam o moich wrażeniach z jazdy Cayenne Diesel S, którego pomimo sędziwego wieku (2 lata) nie mogło zabraknąć w moim zestawieniu pięknych, niemieckich, drogich zabawek. Jak na prawie pięciometrowe auto, ważące ponad 2 tony Cayenne wygląda dosyć zgrabnie..,przynajmniej patrząc na nie z przodu. Duży grill oraz charakterystyczne reflektory, niemalże wtopione w maskę jednoznacznie sugerują, że mamy do czynienia z samochodem legendarnej wręcz marki w świecie motoryzacji, a więc PORSCHE. Pierwsze skojarzenia, które mam widząc auta z Zuffenhausen to:
- cena (o tak, są piekielnie drogie)
- moc (OK, Porsche słynie z silnych motorów wkładanych pod maskę)
- kunszt inżynierii (no tak, legenda głosi, że zawieszenie starej Carrery trzymało się dosłownie na kilku śrubach i wytrzymywało potężne obciążenia)
- hamulce (prawda, każdy powinien się od nich uczyć, „sześciotłoki” górą!!)
- jakość wykonania (no i zaczyna się problem!, ale o tym później)
- image (nie znam drugiej marki premium, która ma takie mniemanie na swój temat, czy słusznie? Ocenicie sami).
Otwieram drzwi, wkładam „dynię” do środka, rozglądam się i wpadam w zachwyt. Widzę materiały naprawdę wysokiej jakości, tapicerka skórzana gładka, bardzo delikatna i przyjemna w dotyku, elementy plastikowe świetnie spasowane, nic nie trzeszczy, listwy z ciemnego drewna idealnie wkomponowane w elementy tapicerki, jednym słowem „luks torpeda”. Po otworzeniu drzwi fotele przesuwają się do tyłu aby ułatwić nam wejście i zajęcie miejsca za kierownicą, sama pozycja w fotelu jest wygodna, ale bardziej czułem się sportowo niż luksusowo, na kanapie jest trochę twardo, trochę jakbym posadził cztery literki w foteliku dla dziecka, skórzana kierownica świetnie leży w dłoniach i co najważniejsze daje się regulować w dwóch płaszczyznach. Zegary w Porsche są dosyć specyficzne, mam na myśli tradycyjne dla tej marki, czyli sportowe:) Na środku znajdziemy duży analogowy obrotomierz, po bokach też „analogia rządzi” z wyjątkiem jednego wyświetlacza, który jest w pełni elektroniczny i potrafi pokazać nam wskazania komputera pokładowego, nawigację, czy multimedia. Powiem szczerze, że bardzo dobrze im to wyszło, ja osobiście uwielbiam jak tradycyjne wskazówki żyją swoim życiem podczas jazdy. Konsola środkowa.., no tutaj napotkamy gąszcz przycisków, pokrętła i inne cuda do konfiguracji auta, ale wszystko jest o dziwo proste w obsłudze, logiczne i na swoim miejscu. Każdy przycisk służy do sterowania tylko jedną funkcją, a to dlatego, że do dzisiaj Porsche wyznaje filozofię „One button, One function”, no cóż... NIEMCY!!. Kolorowy monitor centralny usytuowany jest pomiędzy ogromnymi kratkami nawiewu powietrza, moim zdaniem jest po prostu ładny, a do tego czytelny i można nim sterować za pomocą przycisków lub dotyku. Nad monitorem znajduję się stylowy kompas z małym elektronicznym wyświetlaczem, na którym zobaczymy godzinę i temperaturę zewnętrzną. Z kokpitu mówił dla Was Artur Rojewski i to by było na tyle..,JEDZIEMY bo pojechać jest czym.Przekręcam „coś” w rodzaju kluczyka, znajdującego się po lewej stronie kierownicy nad włącznikiem świateł mijania (właściwy klucz trzymam przy sobie i służy on do otwierania i zamykania pojazdu). Szybki start i słyszę przyjemny warkot 8-cylindrowej V-ki o pojemności 4.2 litra i zasilanej dieslem. Silnik nie jest nowy, powiem więcej!, jest dobrze znany z modelu Audi A8, w którym nie cieszył się opinią króla rankingów niezawodności. Ma jednak pewną zaletę, a mianowicie generuje moc 385 koni, dysponując przy tym momentem obrotowym wynoszącym 850 Nm. Co na papierze?, a dziękuję, całkiem nieźle, 5,4s do setki, spalanie na poziomie 8 litrów ropy, V-max 252km/h, a co w życiu?

 

An article will be translated soon
09 March 2019

Włączam D i w trybie „Comfort” wypływam na szerokie wody, jest nieźle, zawieszenie płynnie i cicho wybiera nierówności, a koleiny oraz „polskie drobne niedociągnięcia drogowe” nie powodują większego dyskomfortu wewnątrz. Uważam, że było by jeszcze lepiej gdyby nie 21-calowe koła ogumione w opony o profilu 35, które niekoniecznie nadają się do harców po dziurach. Porsche pozwala nam w ciekawy sposób skonfigurować zawieszenie podczas jazdy, możemy ustawić twardość zawieszenia wybierając jeden z trzech trybów; Comfort, Sport i Sport Plus, a do tego oddzielnym przełącznikiem możemy podnieść lub obniżyć o jeden stopień jego wysokość. Całość dopełnia przycisk Sport, który zmienia nam parametry pracy skrzyni biegów i silnika, ale nie ingeruje w zawieszenie. Na konsoli środkowej znajdziemy również przycisk, za pomocą którego możemy konfigurować przeniesienie napędu w zależności od terenu w jakim przyjdzie nam się poruszać; Off Road i On Road, więcej na temat Off Road i On Road nie napiszę bo po prostu ich nie używałem jeżdżąc po zwyczajnych, utwardzonych drogach. Napędem na 4 koła steruje komputer, a ja domyślam się tylko, że gdybym się zakopał to będę szukał opcji blokady mechanizmu różnicowego, ale jak do tej pory na asfalcie nigdzie się nie zakopałem ;)) Porsche pewnie trzyma się drogi, moim zdaniem w zwykłej codziennej eksploatacji nie będziemy mieli okazji wyprowadzić tego samochodu z równowagi. Udało mi się tylko raz sprawić aby opony zapiszczały, ale zrobiłem wszystko na przekór, dosłownie jak „żółtodziób” wcisnąłem gaz, skręciłem ostro kierownicę i wszedłem w nieprzyjemny zakręt startując ze świateł i co? I nic, Porsche wydało krótki pisk, odrobinę się poślizgnęło, pokazało żebym puknął się w głowę i poszło dalej spać. Układ kierowniczy pracuje dosyć twardo, sportowo, bardziej przypomina pracę kierownicy w trybie „Sport” w BM-ce, ale to jest to, w końcu to auto ma geny sportowca, to jest Porsche!

 

"Męska rzecz"

Po silniku nie spodziewajmy się strzałów z rury wydechowej ani kręcenia do niebotycznych obrotów, ale to nie znaczy, że jest słabo i nudno. Moment obrotowy czuć na każdym kroku, wyprzedzanie to przyjemność, dźwięk motoru przypomina raczej głośne i donośnie mruczenie, czuć siłę, siłę i jeszcze raz siłę, a to wszystko okupione średnim zużyciem paliwa na poziomie 11 litrów na 100 km. Skrzynia biegów to 8-stopniowy Tiptronic S, który moim zdaniem jest czymś pomiędzy skrzynią w BMW, a tą w Mercedesie, już wyjaśniam co mam na myśli. W moim odczuciu w trybie „Comfort” auto reaguje na gaz z lekką zwłoką, nie taką jak w trybie „Comfort” w Mercedesie, bo tam to trzeba naprawdę swoje odczekać żeby „Mieczysław ruszył z kopyta”, ale też nie startuje jak BMW, które reaguje „strzałem” na każde mocniejsze dotknięcie gazu. Włączając tryb „Sport” reakcja na gaz zmienia się, auto reaguje natychmiast, startując z „jedyny” mamy wrażenie jakby mówiło „chciałeś to masz” i wali w nas całym dostępnym momentem obrotowym. Jedynym mankamentem jest redukcja biegów w trybie „Sport”, po prostu odnoszę wrażenie, że samochód trochę nieprzyjemnie szarpie, jakby brakowało międzygazu (przygazówki). Jeśli w ten sposób Porsche chciało żebyśmy się poczuli jak w sportowym pojeździe to wyszło to słabo i na wyrost. Hamulce... No to są hamulce!! Wielkie, sześciotłoczkowe zaciski działają tak jak wyglądają, czyli bardzo dobrze, nie wiem jak to zmęczyć, zagrzać i sprawić żeby dały nam do zrozumienia, że dość, że odpuść bo jest słabo i miękko pod nogą, może na torze, ale kto jeździ Cayenne w dieslu po torze? Ja nie jeżdżę.Rozpisałem się, ale wreszcie przyszedł czas żeby opisać trochę smutniejszą stronę tego egzemplarza. Podczas dwuletniej eksploatacji i przebiegu 56 tys. km. Porsche zdążyło się trzy razy zepsuć, z czego jedna usterka unieruchomiła pojazd i wymagała natychmiastowej interwencji serwisu. W pierwszej kolejności popsuł się czujnik w mechanizmie różnicowym w następstwie czego autem szarpało, co w rezultacie zaprowadziło pojazd na prawie 1 miesiąc do serwisu. Następnie poluzowała się końcówka rury wydechowej, która wpadała w rezonans i „brzdękoliła” jak dziad puszką na czereśni. W tym roku zawiesił się czujnik położenia drążka zmiany biegów i auto wcale nie odpaliło, niestety, to nie koniec. Nieco powyżej podnóżka koło pedału hamulca fabrycznie zamocowany jest „jakiś zwój kabli”, który ani nie wygląda, ani nie jest dostatecznie zabezpieczony przed uszkodzeniem go lewą nogą. Uszczelka zewnętrzna w małej szybie za tylnymi drzwiami odstaje, po prostu wybrzuszyła się. Pomiędzy tylnym spojlerem, a karoserią spływa woda po tylnym słupku zostawiając trwałe ślady na lakierze.Podsumowując, wielokrotnie zastanawiałem się czy kupiłbym ten samochód ze względu na świetne właściwości jezdne, nieco sportowy charakter, wygląd i komfort jazdy. Odpowiedź brzmi tak, ale niestety, niedociągnięcia, o których wspomniałem budzą pewien niesmak i rozczarowanie, tym bardziej, że ten egzemplarz Cayenne w chwili zakupu nie był produkowany „od wczoraj” tylko od wielu lat. Sam fakt, że w najnowszym modelu tego auta nie znajdziemy diesla daje do myślenia. Ogółem rzecz biorąc samochód jest świetny, ale pamiętajmy, że w tym przedziale cenowym (więcej niż pół miliona złotych) mamy mocnych konkurentów, jest przecież Mercedes GLE Coupe, ze świetnym motorem benzynowym 43 AMG, jest BMW X6 M50D, możemy podejść do Audi Q8. Wybór co do zakupu pozostawiam Wam!! DZIĘKUJĘ za poświęcony czas na przeczytanie, pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam do obejrzenia zdjęć :)

Artur Rojewski

"Stoi na stacji lokomotywa"

Return to blog