Polub mnie

Uwaga! Niniejsza strona ma charakter wyłącznie informacyjny, nie promuje żadnego stylu jazdy i nie ma charakteru szkoleniowego. Wszystkie samochody, których dotyczą opisy i zdjęcia zamieszczone na tej stronie są użytkowane zgodnie z przepisami ruchu drogowego i z zachowaniem najwyższych środków bezpieczeństwa tak aby nie wyrządzić nikomu żadnej szkody na drodze. Autor bloga nie ponosi odpowiedzialności za innych użytkowników dróg, którzy w sposób niezgodny z przepisami ruchu drogowego lub z narażeniem zdrowia i życia innych będą użytkować pojazdy na drogach publicznych i poza nimi.

Nie wyrażam zgody na kopiowanie zdjęć samochodów, treści wpisów zamieszczonych na ich temat, a także ich dalszą publikację. Wszystkie zdjęcia i artykuły zostały stworzone przeze mnie i stanowią moją własność. Dziękuję za zrozumienie :)

  1. pl
  2. en

„Kot w worku”

Ikona motoryzacji, samochody tej marki albo się kochało albo nienawidziło, ich styl nawiązywał do ludzi żyjących w kręgach arystokratów i właścicieli majątków ziemskich, kojarzył się ze starym zamczyskiem, wieczną jesienną aurą i specyficznym humorem, zrozumiałym jedynie dla narodu, który go stworzył. Jaguar bo o nim mowa, marka tak angielska, że nawet nie sposób skojarzyć jej z inną narodowością, narodziła się 11 września 1922 roku w Wielkiej Brytanii. Firma Swallow Sidecar Company założona przez Williama Lyonsa produkowała początkowo wózki boczne do motocykli, dopiero w roku 1931 przedsiębiorstwo wyprodukowało pierwszy samochód. Przez lata istnienia Jaguar zdążył się kilkakrotnie przekształcić, zmieniała się nazwa firmy i jej właściciele. W 1989 roku Jaguara kupił Ford, który z kolei odsprzedał „kota” w 2008 roku... Tacie. TATA Group z kolei to ogromny hinduski konglomerat zajmujący się dosłownie wszystkim, począwszy od herbaty, po stal, od stali po chemikalia, od chemikaliów po żywność i od żywności po Jaguara. W ten oto sposób w 2015 roku firma Jaguar z TATĄ za plecami zaprezentowała model XF II, na którego temat postaram się kilka słów napisać. Samochód otrzymałem gdy było już ciemno więc postanowiłem oględziny odłożyć na dzień następny. Nazajutrz o poranku chwyciłem kluczyk i szybkim krokiem udałem się na parking gdzie czekał na mnie (całe szczęście, że czekał) wyprodukowany w 2017 roku Jaguar XF 25d z automatyczną skrzynią biegów i napędem na tylną oś. Przyznam szczerze, że w myślach miałem mieszane uczucia co do wyglądu tego auta, ale gdy już dotarłem na miejsce postoju i spojrzałem na niego uświadomiłem sobie, że jest to zdecydowanie najładniejsze auto na placu, a do tego sprawia wrażenie drogiego i luksusowego, i właśnie o to chodzi. Sylwetka „Jaga” nie jest muskularna, powiedział bym raczej że stonowana, ale za to elegancka i przez to rzucająca się w oczy. Długa maska z licznymi przetłoczeniami, reflektory przypominające kocie oczy, grill z charakterystycznym emblematem Jaguara i kilka chromowanych dodatków sugerują nam, że patrzymy na limuzynę z pazurem.., czy na pewno? Za chwilę wspólnie ocenimy długość tych pazurów. Spoglądając na tył samochodu zacząłem się zastanawiać czy to nie przypadkiem liftback, łagodnie opadająca tylna szyba wygląda jakby była zespolona z klapą bagażnika, ale w rzeczywistości tak nie jest, a XF-ka jest sedanem. Zaprojektowane w ten sposób nadwozie wizualnie wydłuża auto i czyni go większym niż jest w rzeczywistości. Moim zdaniem taki właśnie był zamysł konstruktorów. Przez tylną klapę bagażnika, jakby przecinając reflektory przechodzi gruba chromowana listwa, osobiście nie lubię takich dodatków na zewnątrz bo kojarzy mi się to z wielką tandetą, tutaj jednak wygląda to całkiem nieźle i zwyczajnie pasuje do całej reszty. Już mam podążać uśmiechnięty i zadowolony do kabiny, a tutaj moim oczom ukazuje się dyfuzor (dokładka) tylnego zderzaka. Dyfuzor jak dyfuzor, ale znajdujące się w nim otwory nijak nie pasują średnicą do końcówek rury wydechowej. Wygląda to niedorzecznie i nie poważnie. Moim zdaniem „TAT-encjo” oszczędza i zakłada ten sam element do różnych wersji silnika, gdzie średnice układów wydechowych różnią się od siebie, czy naprawdę w tej klasie nie można było pozwolić sobie na to żeby założyć końcówki, nakładki o średnicy dopasowanej do elementów nadwozia?
 

Jaguar XF 25d
07 marca 2019

Zaglądam do wewnątrz Jaguara i pierwszy stres mija, całość wygląda nieźle, co prawda znowu nawrzucane plastiku gdzie tylko można, ale spina się to w jedną sensowną bryłę. Perforowana czarna skóra na siedzeniach, solidnie wyglądająca deska rozdzielcza również obszyta czarną skórą, masywne włączniki kierunkowskazów oraz wycieraczek, a na deser duża czarna sportowa kierownica wielofunkcyjna. Wszystko ma zachowane właściwe proporcje i pasuje do siebie. Zapowiada się nieźle, wsiadam! Pozycja za kierownicą jak dla mnie bez zastrzeżeń, fotele są wygodne, wyprofilowane w taki sposób, aby nieźle trzymały na boki, zegary tradycyjne.., zaraz zaraz coś mi to wszystko przypomina, a przypomina Land Rovera Discovery Sport i tak właśnie jest, wewnątrz te samochody mają wiele wspólnego, niemal identyczne czytelne zegary i monitor na konsoli środkowej, identyczne „koło do zmiany biegów”, takie same przyciski na kierownicy wielofunkcyjnej, ale na całe szczęście inne kratki nawiewu powietrza (już chyba nawet w Indiach mogłoby to wywołać skandal gdyby były identyczne, czyli okrutne). Efekt tych wspólnych genów jest następujący; wszystko co „Jaguarowe” jest niezłe, a wszystko co wspólne niestety do niczego i tylko psuje to fajne auto. Przyciski na kierownicy skrzypią, ekran na konsoli centralnej (przypominam, że dotykowy) nienawidzi dotyku, chodzi wtedy wolno i z wielką niechęcią reaguje na nasze polecenia, a „creme de la creme” jest fabryczna gumowa odkształcająca się podkładka pod telefon komórkowy, która znajduje się pod panelem sterowania klimatyzacją i plastikowe pokrętło do regulacji położenia kierownicy przypominające włącznik prądu na łodziach motorowych (tak zwany hebel). Z dobrych wieści; elementy plastikowe są lepiej spasowane niż w „Landzie” i poza drobnymi wyjątkami nie skrzypią. Na pochwałę zasługują górne elementy kokpitu oraz panel sterowania klimatyzacją, tam wszystko naprawdę jest niezłej jakości, nie trzeszczy, wizualnie cieszy oczy i jest miłe w dotyku. Fajnymi dodatkami są automatycznie otwierane dwie skrajne kratki nawiewu oraz wygrawerowane napisy Jaguar na środkowych wlotach powietrza do kabiny. Podsumowując, wszystko co u góry OK, a im niżej tym gorzej.., i taniej. Na temat funkcji samochodu, którymi możemy się pobawić nie będę się rozpisywał gdyż są one bardzo podobne do tych w Land Roverze. Generalnie mamy do dyspozycji kilka opcji konfiguracji systemów bezpieczeństwa, do których zaliczają się asystent zmiany pasa ruchu, czas reakcji automatycznego systemu hamowania przed przeszkodą i ustawienie automatycznej blokady drzwi po ruszeniu. Ponadto możemy zarządzać informacjami, które chcemy widzieć na wyświetlaczu TFT znajdującym się pomiędzy prędkościomierzem i obrotomierzem, mamy dostęp do listy ostatnich alertów, które zostały wyświetlone przez komputer pokładowy, a także możemy skorzystać z asystenta parkowania czy kamerki cofania.
 

"Na brytyjskich salonach"

Po uruchomieniu silnika tradycyjnie już wysuwa nam się „koło do zmiany biegów”, włączamy D (Drive) i ustawiamy jeden z czterech dostępnych trybów jazdy (mamy do wyboru SPORT, Tryb Ogólny, Eco, Ice/Snow), ja włączyłem ten ogólny i ruszyłem. Pod maską mojego egzemplarza pracuje 2-litrowy diesel twinturbo generujący 240 koni mocy i 500 Nm momentu obrotowego. Za przeniesienie napędu odpowiada 8-stopniowa automatyczna skrzynia biegów. Zamknąłem okno, włączyłem klimatyzację, ściszyłem radio i słucham.., ciszy. Zawieszenie pracuje komfortowo, kojarzy mi się z pracą poduszki pneumatycznej, auto jest świetnie wygłuszone, kierownica „chodzi” lekko, wszystko wygląda naprawdę super i tak jest.., do 2 tys. obrotów. Po przekroczeniu tej wartości odzywa się coraz głośniej to Jaguarowe Ingenium, czy jest źle? No nie, tragedii nie ma, ale na pewno zorientujemy się, że mamy diesla pod maską. W trybie Ogólnym nazwijmy to komfortowym auto reaguje na gaz ospale, jeśli chcemy „wcisnąć” się gdzieś szybko i trochę na siłę to uważajmy, żeby rzeczoznawcy nie dołożyć trochę roboty. Jednym słowem w tym trybie pazurów kot nam nie pokaże. No dobrze, ale jeszcze mamy tryb Sportowy, który właśnie włączyłem. Zmieniło się podświetlenie zegarów na kolor czerwony, na wyświetlaczu TFT pojawiła się flaga z szachownicą i litera S, obroty silnika podskoczyły i po naciśnięciu gazu auto żwawiej wyrwało do przodu. W tym trybie jazdy „Jagg” chętnie zrywa przyczepność kół tylnych i jakby ożywiony próbuje nam pokazać swój koci charakter, no tak.., próbuje. Układ kierowniczy pracuje bez wyczuwalnej zmiany, zawieszenie uważam, że jak było miękkie tak jest, silnik kręci się z większą ochotą natomiast start ze świateł dalej trwa za długo. Wciskamy gaz i za długo nic się nie dzieje, dopiero po chwili tylne koła buksują i auto z impetem rusza do przodu. W średnim i górnym zakresie obrotów skrzynia biegów zmienia przełożenia szybko i płynnie, a umiejętnie posługując się łopatkami do zmiany biegów możemy znacznie usprawnić szarżę tego półtorej tonowego „Brytola”. Gdy już trochę wyczułem charakterystykę pracy silnika postanowiłem trochę pobawić się na zakrętach, a tutaj niestety lekkie rozczarowanie. Zawieszenie do takich zabaw jest po prostu za miękkie. Jadąc trochę szybciej w ostrym zakręcie dosłownie czujemy jak przechyla nam się cała „buda” i nie jest to przyjemne, a do tego bynajmniej u mnie powoduje lekki dyskomfort. Co prawda nie wyczułem żadnej „pod” ani nadsterowności, ale profilaktycznie odpuściłem i powróciłem do stylu jazdy, który Jaguar najbardziej preferuje, czyli sprawne i dostojne przemierzanie drogi z punktu A do B. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłem, pozwólcie jeszcze, że przejdę do podsumowania.

Czy jestem godzien dostąpić zaszczytnego tytułu „Sir” i dołączyć do elitarnego grona posiadaczy Jaguara? Nie wiem, pewnie nie, ale osobiście nie czuję żebym przetrwał dłuższy związek z tą marką. Pomimo tego, że auto jako limuzyna prowadzi się świetnie, ma swój klimat i sztukę uwodzenia opanowało do perfekcji to ja raczej nie widzę siebie w roli posiadacza takiego samochodu. Podoba mi się komfort jazdy, silnik nie jest zły choć odrobinę głośny, auto ma kilka fajnych dodatków, które inne samochody nie posiadają to jednak widać oszczędności, które w tej klasie pojazdu irytują. Pamiętajmy, że model XF musi mocno konkurować z takimi potęgami jak BMW serii 5, Audi A6 czy Mieczysław w klasie E, do tego dorzućmy Lexusa, który też by coś wygrzebał w cenie około 280 tyś zł i robi się naprawdę bojowo, ale jak zwykle to od Was będzie zależał o jaką decyzję podejmiecie :))

Nie, nie zapomniałem, spalanie w mieście oscyluje w granicach 9.5 litra na 100 km, ale jeśli będziecie bardzo się pilnować na trasie wtedy 6 litrów ropy na 100 kilometrów to bardzo realny wynik  ;)

Artur Rojewski

"Koci pazur"

Powrót do bloga