Like me on Facebook

Attention! This site is for information purposes only, does not promote any driving style and is not of a training nature. All cars covered by the descriptions and photos posted on this site are used in accordance with traffic regulations and with the highest security measures in order not to cause any damage to road users. The author of the blog is not responsible for other road users who in a manner inconsistent with traffic regulations or with the exposure to the health and life of others, will use vehicles on public roads and outside them.

  1. pl
  2. en

„Ciemna strona mocy”

Pierwsza połowa lat 90, Europa po wielkich przemianach ustrojowych, gwałtowny rozwój państw zachodnich i trwająca złota era motoryzacji. Lata, w których samochody były trwałe, niezawodne i stylistycznie.., no właśnie.., jakie? Jest kwiecień 1993 roku, na targach we Frankfurcie firma Mercedes-Benz prezentuje nowy model samochodu, następcę kultowej 190-tki, czyli klasę C oznaczoną kodem fabrycznym W202. Auto stylistycznie nudne i nie budzące emocji wśród młodych fanów motoryzacji szybko jednak znalazło uznanie wśród zamożnej, emerytowanej części społeczeństwa. Większość użytkowników starych, wysłużonych 190-siątek po przejechaniu miliona kilometrów chwytało w dłoń pokrowce z drewnianymi koralikami lub te przypominające skórę niedźwiedzia (często mające taki sam przebieg jak wspomniany Mercedes 190 diesel) i pomykało czym prędzej do kokpitu nowej klasy C, którą najczęściej podróżowali w okolicę RODOS (czyli Rodzinnych Ogródków Działkowych Otoczonych Siatką). Ten trend mody dotyczył praktycznie całej Europy. Nie mniejszą popularnością cieszyła się C klasa wśród handlarzy samochodów, którzy całymi latami i lawetami zwozili do niczego nie nadające się graty tylko po to, aby na przydrożnym złomowisku dać im nowe piękne życie, uszczęśliwiając w ten sposób niczego nie świadomych potencjalnych nabywców. Dla zabawy Mercedes ubierał klasę C w różne pakiety stylizacyjne, np. Esprit, Esprit ATP Tour, Esprit Champion Limited, Esprit Selection i pewnie jeszcze kilka innych Espritów z jakimiś piłeczkami, popielniczką, otworem na narty czy kolorową tapicerką w kratę lub karty. Jako, że zawsze miałem sentyment do Mercedesa wyczekiwałem nadejścia nowej C klasy.., no i się doczekałem. Rok 2000 nie przyniósł końca świata, ani tego "ogólno-globalnego", ani motoryzacyjnego, za to przyniósł nowego "Mieczysława" o oznaczeniu W203, który był owocem burzliwego romansidła Mercedesa z amerykańskim Chryslerem. Nowa C klasa była stylistycznym przeciwieństwem swojej poprzedniczki, nie wyglądała już jak stary taboret i pewnie właśnie dlatego zniechęciła do siebie grupę klientów zakochanych w poprzednim modelu tego samochodu. Pan Bruno Sacco, projektant modelu W203 (i w 202 też :) tym razem przegiął stylistycznie w drugą stronę. Nowy Mercedes od teraz stał się ulubioną zabawką młodych dziewcząt z dobrych domów, które szczególnie upodobały sobie wersję SportCoupe ujeżdżając ją w nieskończoność na trasie między uczelnią, fryzjerem, butikiem i gabinetem odnowy biologicznej. Oczywiście występowały też wersje AMG czy wielkie dzieła sztuki przerobione przez Brabusa czy Lorinsera, ale tego było mało, a całą większość stanowiły zwykłe fabryczne diesle lub kompresory. Pamiętam jak w tamtych czasach zacząłem tracić nadzieję, że Mercedes wymyśli w końcu coś co rzuci mnie na kolana rozbudzając przy tym uczucie jakiego nigdy wcześniej nie doznałem patrząc na samochód. Mijały lata, przestałem myśleć o C klasie, zająłem się swoimi sprawami, aż do pewnego wiosennego wieczoru 2009 roku, który zmienił moje motoryzacyjne życie na zawsze. Zadzwonił telefon, w słuchawce głos mojego przyjaciela "zejdź na dół, jadę, za chwilę będę", zszedłem. Czekam przed blokiem, dookoła życie toczy się własnym torem, spacerują ludzie, dzieci bawią się na placu zabaw, ogólnie nic nadzwyczajnego. Nagle widzę w oddali błysk ksenonowych reflektorów, które zdają się zaglądać w każdy zakamarek ogarniętego półmrokiem blokowiska, wiedziałem, że to on, tylko nie widziałem czym. Mijając próg zwalniający to "coś" wygarnęło w moją stronę z taką siłą i hukiem, że pół osiedla na chwilę zamarło, a ja stałem jak zaczarowany. Gdy wreszcie auto zatrzymało się mniej więcej na linii czubka mojego buta od razu oznajmiło mi swoim wyglądem, że idzie nowe i za porządek w mieście będę od teraz odpowiedzialna ja.., nowa C klasa 63 AMG W204.Od tamtej pamiętnej chwili minęło już prawie 10 lat, ale to nie przeszkadza mi poważnie traktować C klasę do dnia dzisiejszego, dlatego pozwólcie, że zaprezentuję Wam najnowszy model tego samochodu czyli W205 w wariancie nadwozia Coupe i limitowanej wersji Night Edition. Uważam, że stylistyka tego auta to powiązanie elegancji i szyku z muskulaturą i zadziornością. Z połączenia obu tych przeciwieństw powstał pełen gracji, luksusowy samochód z zacięciem sportowym. Pierwsze spojrzenie na przód tego Coupe utwierdza nas w przekonaniu, że to zadziorne stworzenie. Ostro zarysowane wewnętrzne elementy reflektora, przypominające kocie oczy, wielkie wloty powietrza w zderzaku oraz wyraźne przetłoczenia na masce i karoserii to tylko niektóre elementy solidnej stylistycznej, niemieckiej roboty. Tył samochodu wyglądem nawiązuje do Mercedesa S Coupe, w którym linia dachu wraz z tylną szybą łagodnie opada stwarzając optyczne wrażenie jednej całości połączonej z klapą bagażnika. Podobnie wyglądają tylne światła składające się z dwóch niezależnych elementów, z których jeden głęboko zachodzi na tylny błotnik. Auto swoim wyglądem cieszy oko i budzi zaufanie, zachęca do szybkiej jazdy i prowokuje do szaleństw, ale czy tak samo jeździ jak wygląda? O tym opowiem Wam za chwilę.

 

An article will be translated soon
09 March 2019

Zasiadając za kierownicą klasy C czuję się jak w domu, fotel wyprofilowany jest idealnie i pomimo sportowego przeznaczenia nie czuję żadnego dyskomfortu, a za to wręcz wzorowe dopasowanie wszystkich jego elementów do mojego ciała. I tutaj nasuwa mi się pewna myśl, otóż może po prostu moja sylwetka zalicza się do pewnej średniej, którą założył projektant rysując te siedziska, a co z osobami dużo szczuplejszymi lub tymi przy kości? Te siedzenia nie mają regulacji podparcia bocznego ani lędźwiowego co oznacza, że zdecydowanie trzeba usiąść na tym tronie zanim zdecydujemy się go zamówić. Kierownica w testowanym przeze mnie egzemplarzu była w połowie skórzana, natomiast miejsce chwytu zostało obszyte alcantarą, całość świetnie leży w dłoniach, nie ślizga się i nie poci, rewelacja. Deska rozdzielcza została wykonana ze świetnych materiałów, sprawia przy tym wrażenie dosyć ciężkiej i masywnej natomiast zdarza się, że gdzieś coś, jakoś po coś odrobinkę zatrzeszczy, szczególnie jak będziemy paluchami wciskać poszczególne jej elementy. Zegary tego auta to jest coś czego zaczyna mi brakować i z pewnością będzie brakowało w nowszych samochodach, po prostu wzór do naśladowania, wskazówki tam gdzie być powinny, po środku wyświetlacz elektroniczny, całość czytelna i łatwa w obsłudze z poziomu przycisków na kierownicy. Powyżej kratek nawiewu na konsoli środkowej znajduję się.., no właśnie, a co to i skąd to się tutaj wzięło?, próbowałem to ustrojstwo zdjąć bo wygląda jak przyczepiony na taśmę dwustronną tani tablet znajdujący się w ofercie firmy, której nazwa zaczyna się na M. Nie mam pojęcia kto to zaakceptował w Mercedesie, ale moim zdaniem kształt tego monitora w ogóle nie pasuje do tego naprawdę eleganckiego wnętrza.., no cóż, rozumiem, że komuś może się on podobać, ale mi niestety nie. Sterowanie tym cudem odbywa się za pomocą touchpada wraz z przyciskami umieszczonymi przed podłokietnikiem na konsoli środkowej. Funkcje, którymi możemy sterować należy podzielić na te podstawowe obejmujące ustawienia radia, godziny, nawigacji, wyświetlacza, oświetlenia wewnętrznego i zewnętrznego, języka menu itd oraz na te, które są bezpośrednio powiązane z bezpieczeństwem jazdy i samą jazdą, a zaliczają się do nich między innymi; komputer podróży, asystent martwego pola, asystent zmiany pasa ruchu, system ostrzegania i unikania kolizji, tempomat, ustawienia blokady drzwi po ruszeniu, ESP oraz 5 trybów jazdy (Eco, Comfort, Sport, Sport+ i Individual), jak zwykle wymieniłem kilka tych ciekawszych.

 

"Zadziora"

No to wreszcie ruszamy :) Silnik mojej C klasy to benzynowa, dwulitrowa, czterocylindrowa, turbodoładowana, rzędowa jednostka, o mocy wyjściowej 184 koni mechanicznych i momencie obrotowym wynoszącym 300 niutonometrów. Całość została spięta z automatyczną, dziewięcio- stopniową skrzynią biegów 9G-Tronic i napędem na cztery koła (4Matic). Cały zestaw powinien rozpędzić to auto w około 7.5 sekundy do 100 km/h.., ale nie rozpędza bo mój egzemplarz ma wszczepionego chipa od Brabusa dzięki któremu moc wzrasta o całe 40 koni :)Włączam Drive, tryb Comfort, wyjeżdżam i co tutaj mamy... A więc jeśli szukacie komfortu to poszukajcie innego samochodu i to tyle. Zawieszenie tego Mercedesa jest twarde, auto jest bardzo zwarte i to duży plus, ale niestety będziecie czuli każdą dziurę pod kołami niezależnie od trybu jazdy jaki włączycie. Silnik jest dynamiczny, skrzynia pracuje bez większej zwłoki przy szybkim starcie, no super, w końcu tak jak powinno być. C klasa Coupe nie jest tak cicha jak limuzyny z wyższej półki. Pomimo, że silnik pracuje równo i kulturalnie to do kabiny docierają odgłosy z zewnątrz. Układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny i świetnie zestrojony, ani za miękki ani za twardy, dodatkowo możemy zmienić jego charakterystykę pracy włączając tryb Sport+ lub konfigurując go w trybie Individual. Należy pamiętać, że w tym samochodzie elektromechaniczny układ kierowniczy będzie dostosowywał siłę wspomagania do prędkości jazdy i kąta skrętu kierownicy, dlatego nie bądźcie zdziwieni, że w trybie sportowym przy niewielkiej prędkości kierownica będzie pracowała miękko, tak po prostu ma być. Włączam tryb SPORT + i pierwsze co słyszę to "podbity" dźwięk silnika, hmmmm.., czyżby głośniczek?:) Nie jestem pewien, nie sprawdziłem tego, ale uważam, że dźwięk jest generowany sztucznie przy wykorzystaniu systemu nagłośnienia pojazdu. Wciskam gaz, jest fajnie, silnik żwawo kręci, a auto równo przyspiesza natomiast przy wyższych prędkościach czuć lekki niedostatek mocy. Pomimo, że przy zmianie biegów słychać nazwijmy to strzał z rury wydechowej, niby są emocje i przygoda to niestety wszystko jakby trochę na siłę, wyraźnie czuć, że silnik przeciąga biegi i nie idzie mu to z wielką lekkością. Podsumowując, oczywiście da się sprawnie wyprzedzić i dynamicznie pojechać, ale to na tyle sportowych emocji. Zawieszenie tej C klasy znakomicie sprawuje się na zakrętach, auto prowadzi się pewnie i pozwala na wiele tylko, że jest pewien haczyk. Ten egzemplarz ma stałe nastawy twardości zawieszenia, producent musiał znaleźć kompromis pomiędzy komfortem (którego i tak nie ma), a sportem, a to niestety czuć. Jeśli w zakręcie będzie za szybko wtedy auto stanie się nerwowe, zawieszenie wyraźnie nie do końca będzie w stanie utrzymać auto przyklejone do nawierzchni, zacznie ingerować kontrola trakcji, będziemy czuli uślizgi i zrobi się jakoś niesmacznie. Tak więc, do pewnego momentu zabawa jest super i możemy sobie pozwolić na wiele, ale później wróćmy do salonu i zamówmy jeszcze raz ten sam model ale ze sportowym, regulowanym zawieszeniem :) Hamulce "hamują", znacie moje zdanie na temat testów hamulców podczas codziennej eksploatacji. Odnośnie spalania drogocennego paliwa to nie wiem na podstawie jakich mitów Mercedes określa konsumpcję swoich pojazdów, ale według danych katalogowych moje testowane auto powinno spalić 6.5 litra benzyny na 100 kilomerów. Biorąc pod uwagę mój mieszany styl jazdy i to, że auto jest "zaczipowane" to spalanie oczywiście wzrośnie, ale na serio aż do 13 litrów na 100 kilometrów?Otóż moi drodzy! Czy kupiłbym ten samochód? Tak, zdecydowanie C klasa jest jednym z tych samochodów, które czuję, rozumiem i po prostu kocham, ale... Miałem okazję sporo pojeździć C43 AMG z 2018 roku i powiem Wam, że to jeden z najlepszych samochodów jakimi w życiu "latałem" i to właśnie w jego kierunku bije moje motoryzacyjne serce. Jeśli kiedyś zdecydujecie się na C43 AMG to nie zapomnijcie zamówić do niej sportowego układu wydechowego, uwierzcie, że takiej muzyki w żadnej motoryzacyjnej filharmonii jeszcze nie grali :) Jednak taka zabawa kosztuje, ale co tam jakieś 184.200 zł., za podstawową wersję C-Coupe 200 4MATIC, nie ma się co rozdrabniać tylko do bankomatu, w kieszeń 350 000 tyś. zł., i już macie C43 AMG.., tylko nie wiem czy w tej kwocie uda się zamówić ten układ wydechowy..:)

Dziękuję za uwagę, życzę szerokiej drogi i zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć:)

Artur Rojewski

"Mocy przybywaj.., proszę"

Return to blog